czwartek, 29 września 2011

końco-początek

Pachnące jesienią powietrze tarmosi włosy, rozżarzona połać łąki ogrzewa policzki, uwodzi subtelna gorycz dzikich jabłek. Nieco dalej uderza kojący chłód lasu, przesycony iglastą wonią sosen, potem bukowych suchych liści. Czar pryska po kolizji z gigantycznym stadem muszek.

Bum! Rzeczywistość. Idę w nieznane. Zamierzam przejść do ofensywy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz